środa, 6 lutego 2019

Wprowadzenie

Na niniejszym blogu zamierzam opublikować szczegółowe wyniki z ponad 20 lat badań (odtworzone szczegółowe metody zbioru i obróbki cennych jadalnych gatunków roślin i porostów, które są często szkodliwe/trujące na surowo, wraz z uśrednionym czasem potrzebnym do wykonania każdej czynności podczas zbioru i obróbki, a także wiele innych użytecznych informacji/”odkryć”, często jeszcze nigdzie wcześniej nie publikowanych, uzyskanych dzięki wielokrotnym eksperymentom ze zbiorem tych roślin) + część przydatnych danych z literatury, oraz ogólną ocenę, każdego opisanego gatunku pod względem przydatności na pokarm podstawowy (ang. „staple food”) i jego wartość organoleptyczną. 
Kłącza grążela żółtego (Nuphar lutea), nazywanego też "lilią wodną" są trujące na surowo i wymagają specjalnej preparacji, żeby stały się jadalne
Przygotowanie "dołu ziemnego" potrzebnego to preparacji na pokarm kłączy grążela
Opisanych tu zostanie ponad 200 gatunków, które wytypowałem do testowania (te, które były opisane w literaturze, że stanowiły „staple food” dla jakiejś społeczności ludzkiej na świecie, a występują na terenie Polski, lub które sam oceniłem, na podstawie własnych doświadczeń, że mogły by nadawać się na taki pokarm). Każdy gatunek zostanie omówiony (według stałego schematu) w oddzielnym poście. Opisane tu zostaną gatunki rodzime dla naszego kraju, które prawdopodobnie pojawiły się tu już w początkach holocenu (t.j. po ostatnim zlodowaceniu), lub czasach nieco późniejszych, dlatego, że powodem wykonania dużej części niniejszych badań było wykorzystanie otrzymanych danych do waloryzacji dzikich roślin jadalnych dla społeczności zbieracko-łowieckich z prehistorii z terenów środkowej Polski (konkretnie osad mezolitycznych Witów koło Łodzi i Całowanie koło Warszawy, ale można to z powodzeniem odnieść szerzej do niemal całej niżowej części Polski i Europy Środkowej). Moim zamiarem było umożliwienie archeologom czy archeobotanikom określenia, które gatunki spośród tych, których ślady odnaleziono na danym stanowisku archeologicznych czy jego okolicach, były, z dużą dozą prawdopodobieństwa, podstawą bytu jego dawnych mieszkańców (w odniesieniu do środkowej epoki kamienia, czyli mezolitu) lub najważniejszym uzupełnieniem wyżywienia (w przypadku późniejszych epok, kiedy już zaczęto uprawiać zboża, a później także inne rośliny uprawne). Poza gatunkami rodzimymi, zostaną tu uwzględnione także archeofity – to jest gatunki zawleczone w prehistorii na nasze ziemie i zadomowione już tutaj obecnie, głównie na siedliskach synantropijnych (to znaczy związanych z działalnością człowieka). 
Czyściec błotny odmiana polna (Stachys palustris var. segetum) to prawdopodobnie zawleczony w prehistorii archeofit, a nie takson rodzimy - na zdjęciu bulwy tworzone jesienią
Natomiast odmiana typowa czyśćca błotnego to takson rodzimy - podczas swoich badań zauważyłem, że bulwy tych dwóch odmian bardzo się od siebie różnią (szerzej opisałem to w artykule z 2017 r. - patrz literatura na końcu postu) - link http://maxbot.botany.pl/cgi-bin/pubs/data/article_pdf?id=4209
Chciałbym, żeby zawarte tu informacje służyły nie tylko osobom zainteresowanym życiem ludzi w prehistorii, ale też entuzjastom tzw. „dzikiej kuchni” i „powrotu do natury”, survivalowcom, a także, być może, również żołnierzom czy, w razie konieczności, służbom antykryzysowym (gdyby zaistniała taka potrzeba, czyli brak żywności). Zdaję sobie sprawę, że pozyskanie wysokokalorycznego, odżywczego i nieszkodliwego pokarmu podstawowego z dzikich roślin to bardzo trudna, długotrwała i ciężka praca (+ potrzebna wiedza) i z tego powodu niewiele osób czy instytucji związanych z „przetrwaniem” czy „radzeniem sobie w trudnych warunkach”, interesuje się tym tematem (łatwiej wytwarzać specjalne wysokoenergetyczne pożywienie, które np. żołnierz może zabrać ze sobą na misję, albo zebrać pieniądze i przetransportować zwykły pokarm na miejsce, gdzie panuje głód), ale poznałem sporo osób zainteresowanych tym tematem i sądzę, że niniejsza wiedza, mimo, że zapewne nie posłuży do pomocy dla jakiejś większej ilości osób, może przydać się niektórym w sytuacjach kryzysowych, albo po prostu pomóc rozwijać zainteresowania, lub zwyczajnie wzbogacić kuchnię. Chciałbym dostarczyć zainteresowanym osobom sprawdzone przeze mnie informacje na temat metod preparacji (t.j. przygotowania pożywienia) dzikich roślin, zamiast powtarzania za jakimś tam kolejnych autorem nie zweryfikowanych i czasem wręcz szkodliwych informacji. Osoba, którą uważam za największy naukowy autorytet – Antoine August Parmentier (1737-1813) – napisał (1781) cyt. (w wolnym tłumaczeniu, bo to z języka staro-francuskiego) „osoby, które podają nieprawdziwe informacje na temat przydatności na pożywienie dzikich roślin i powodują, że ludzie się trują i chorują, są gorsze niż sam głód”. 
A. A. Parmentier opracował specjalną metodę preparacji jadalnej skrobi z grubych kłączy i nasion, czasem nawet śmiertelnie niebezpiecznych na surowo (metodę tą prawdopodobnie wzorował na sposobie produkcji sago) i nie nadających się do przygotowania żadnym innym sposobem. Zauważyłem, że jest to zupełnie nieopłacalne do stosowania, gdy wykonywane ręcznie, ale przy użyciu specjalnej maszyny może być bardzo przydatne (maszynę te opracował Parmentier). Na zdjęciu wstępny etap preparacji (metodą ręczną) skrobiowej mączki z kłączy szczawiu lancetowatego (Rumex hydrolapathum)
Niemniej chciałbym szczególnie uczulić osoby, które zamierzają korzystać z niniejszego bloga w praktyce, żeby były bardzo ostrożne, dlatego, że każdy organizm jest inny i czasem mogą u niektórych występować reakcje, których ja nie odczułem. Poza tym część gatunków tu opisanych nie jadłem w dużych ilościach, a jedynie na podstawie zaniku ostrego lub nieprzyjemnego smaku (który zwykle cechuje substancje toksyczne) oceniłem je jako nieszkodliwe, ale żeby być w 100% pewnym, należałoby przebadać jeszcze taki spreparowany pokarm w laboratorium. Część, nawet bardzo toksycznych w stanie surowym, gatunków przetestowałem na sobie, jedząc coraz to większe ich ilości (i nawet, po upewnieniu się o ich nieszkodliwości, serwowałem je podczas moich licznych prezentacji kulinarnych - t.j. degustacji potraw z dzikich roślin, które robiłem w wielu miejscach, np. Białymstoku, Krakowie, Bolestraszycach), ale potem zrezygnowałem z tego, gdyż uznałem, że nie warto ryzykować własnym zdrowiem, gdy można w razie potrzeby wykonać analizy chemiczne i dzięki nim ocenić efekt zastosowanej preparacji (decyzję tą podjąłem w momencie, gdy zacząłem testować gatunki, w przypadku których błąd mógł kosztować mnie trwałą utratę wzroku itp., a więc bardzo niebezpieczne).

Odkryłem metodę preparacji bulw kokoryczy pełnej (Corydalis solida) i przetestowałem czy jest skuteczna na sobie. Surowe bulwy są bardzo trujące i mogą uszkodzić serce. Były one ważnym pokarmem Tatarów Kałmuckich (tyle, że metoda preparacji została dawno zapomniana i musiałem odkryć ją na nowo).
Kłączy paproci nerecznic (Dryopteris spp.) nie odważyłem się jeść w dużych ilościach, nawet po preparacji (której sposób jest opisany w literaturze - wiedza ta przetrwała do dziś) . Surowe mogą spowodować bowiem trwałą utratę wzroku. Były one bardzo ważnym pokarmem np. Indian Ameryki Północnej. Dawnej Indianie gotowali długo (około 15 godzin) kłącza w dołach ziemnych. Dziś używają szybkowarów. Spróbowałem - po preparacji kłącza te są niezwykle smaczne
Co do samej preparacji, to jej metody w odniesieniu do konkretnych gatunków zostały dawno zapomniane, ale dzięki temu, że są/były one podobne wśród różnych pierwotnych społeczności ludzkich na całym świecie i dzięki temu, że istnieje tylko 8 głównych typów preparacji, można, praktykując zbieractwo, powtarzając, udoskonalając te zabiegi i tworząc ich odpowiednie „kombinacje”, odtworzyć „na nowo” nawet optymalne metody (te, które są najdoskonalsze – najbardziej ekonomiczne i które były z dużą dozą prawdopodobieństwa znane ludziom z naszych ziem w prehistorii). 
Pałki wodne (Typha spp.) to rośliny z których kłączy można otrzymać jadalną mąkę bez użycia młynka czy żaren, wykorzystując niezwykle pomysłową archaiczną technikę preparacji. Oto link do filmiku, gdzie opisałem tą technikę Mąka z pałki - filmik youtube
Tutaj można wspomnieć o zastosowanej w moich badaniach teorii OFT (Optimal Foraging Theory – Teoria Optymalnego Zdobywania Pożywienia), która jest znana z ekologii zwierząt (MacArthur, Pianka 1966) i którą można odnieść także do pierwotnych społeczności ludzkich. Mówi ona o tym, że organizmy dążą do zaspokojenia swoich potrzeb żywieniowych jak najmniejszym kosztem zużytkowanej w tym celu pracy/energii. Stąd wniosek, że jadalne gatunki roślin, które były najbardziej ekonomiczne w zbiorze i preparacji (najłatwiejsze do pozyskania i przetworzenia), a przy tym łatwo dostępne i występowały obficie, były podstawą wyżywienia dawnych społeczności ludzkich (szczególnie tych ze środkowej epoki kamienia, bo potem niezawodność upraw wygrała z kapryśną w swej obfitości dziką naturą, ale wciąż dzikie rośliny przez wiele tysiącleci ratowały ludzi w sytuacjach kryzysowych lub stanowiły ważne uzupełnienie diety nawet na co dzień). Zbliżona do tego opisu jest też definicja roślinnego pokarmu podstawowego – organy roślinne (i porosty) wysokokaloryczne i odżywcze, częste na danym obszarze, wydajne w zbiorze i obróbce, dla których znana jest skuteczna metoda preparacji. Są to wiec gatunki którymi zastąpić można zarówno takie dzisiejsze pokarmy jak: ziemniaki i pospolite warzywa korzeniowe, zboża i pieczywo, oraz szpinak, kapustę, czy jabłka (nie skupiłem się tylko na „korzeniach” i „nasionach”, gdyż znane są przypadki, że owoce mięsiste bywały bardzo istotnym elementem diety, jak u Indian Huronów, albo kwaszone liście i młode pędy – w np. przypadku euroazjatyckich ludów północy).  
Dla niektórych społeczności zbieracko-łowieckich ważnym elementem diety były np. owoce soczyste. Na zdjęciu poziomka twardawa (Fragaria viridis) - gatunek występujący na murawach kserotermicznych, w niektórych rejonach Polski pospolity
Cenione były również łatwe do pozyskania i wydajne gatunki dostarczające jadalnych liści czy młodych pędów. Na zdjęciu szczyty łodyg barszczu zwyczajnego (Heracleum sphondylium), które dawniej kwaszono lub jadano gotowane. Użytkowanie barszczu zachowało się u nas do nieodległych czasów (znam osobę, której babcia przyrządzała jeszcze tradycyjną potrawę z tej rośliny kilkadziesiąt lat temu)
Bardzo ważnym pokarmem ludów zbieracko-łowieckich strefy zimnej i umiarkowanej było tzw. "podkorze" (ang. "inner bark") niektórych drzew. To bardzo wartościowy pokarm, pod względem kaloryczności zbliżony do dzisiejszych ziemniaków. Na zdjęciu sosna zwyczajna (Pinus sylvestris) po zbiorze podkorza
W niniejszym blogu nie będzie również klucza do rozpoznawania roślin, a właściwe rozpoznanie danego gatunku, jest bardzo ważne. Istnieje bardzo wiele kluczy, zarówno w Internecie, jak i wydanych w postaci książek, dlatego nie powielam tu już tego tematu. Chciałbym jedynie ostrzec, że przed zbiorem, preparacją i spożywaniem danego gatunku trzeba być w 100% pewnym, że to jest to, o czym myślimy, a nie co innego. Szczególnie doradzam ostrożność w przypadku 2 rodzin roślinnych: selerowatych / baldaszkowatych (Apiaceae = Umbelliferae) i bobowatych / motylkowych (Fabaceae = Leguminosae). W przypadku pierwszej z nich gatunki jadalne są bardzo podobne do śmiertelnie trujących, a w przypadku drugiej – często toksyny nie są wyczuwalne w smaku. 
Trybula leśna (Anthriscus sylvestris) może być zbierana tylko przez doświadczonych zbieraczy. Jest to gatunek jadalny ale bardzo podobny do śmiertelnie trującego szczwołu plamistego (z którego dawniej wyrabiano truciznę zwaną cykutą)
Niegdyś wiedza na temat sposobów przygotowania pożywienia z dzikich roślin była bardzo rozbudowana (Kluk 1805-1811; Annenkov 1878; Sieroszewski 1900; Maurizio 1926, 1928; Elpel 1999; Moerman 2002; Szymański 2007, 2008, 2013). Zbieracze-łowcy żyli tylko dzięki dzikim roślinom i polowaniom oraz rybołówstwu, nie znali upraw. Z czasem, wraz z rozwojem rolnictwa i cywilizacji, wiedza ta została zapomniana. Jak już wspominałem, początkowo, wraz z nastaniem epoki upraw, dzikie rośliny ratowały ludność od głodu w czasach nieurodzaju. W czasach najnowszych zapomniano o nich niemal kompletnie. Dziś nikt, bez odpowiednich badań, nie jest w stanie przygotować sobie pożywienia z roślin, tych na których bazowała dieta ludzka w prehistorii. Nie do końca wiadomo nawet, które to były rośliny. Nawet wśród specjalistów od survivalu wiedza na temat pokarmu roślinnego jest często bardzo mała. Dawniej, w dość regularnych odstępach czasu, tereny Europy, podobnie jak innych kontynentów, nawiedzał głód. Okresy głodu zdarzały się nawet jeszcze we wczesnych czasach nowożytnych nie rzadziej niż co 25 lat, co sprzyjało choć szczątkowemu zachowaniu fragmentów tej ważnej niegdyś sfery życia. 
Paprotka zwyczajna (Polypodium vulgare) to pokarm typowo głodowy (mało smaczny nawet po specjalnej preparacji) i przyprawa. Na zdjęciu jej jadalne kłącza
Paprotka zwyczajna rośnie zwykle w kępach, na lekkich glebach. Jest to też bardzo ładna roślina. Dawniej jej kłączami słodzono kawę
Wiedza o sposobach preparacji konkretnych gatunków, często niesmacznych, szkodliwych lub trujących na surowo, jest w literaturze opisana bardzo ogólnikowo lub wręcz wcale. Warto wspomnieć przy tym archaiczne (choć często bardzo pomysłowe) metody, są często najłatwiejszymi do zastosowania nawet w naszych czasach. Dla przykładu wymywanie toksyn ze szkodliwych korzeni czy nasion można wykonać gotując te organy w garnku na gazie i zmieniając wodę, ale nie warto, gdyż łatwiej wrzucić rozdrobnione organy do płynącej wody (jak robili to ludzie pierwotni na całym świecie), co jest prostsze i mniej kłopotliwe. Odkrywanie metodyki preparacji na pokarm surowców roślinnych jest bardzo ekscytujące i wymaga nie tylko sporego nakładu pracy (trzeba się ubrudzić) i wielu prób i powtórek, ale też zastanowienia się nad tym zagadnieniem, pomyślenia, gdyż dla konkretnego gatunku należy odkryć właściwą ich kombinację i sekwencję spośród tych ośmiu podstawowych metod neutralizacji toksyn. Wszystkie nowożytne ludy zbieracko-łowieckie znały te metody i stąd nasuwa się przypuszczenie, że nie były one obce także ludom prehistorycznym. Dlatego eksperymenty poczynione w naszych czasach i dzisiejszych formacjach roślinnych (podobnych do tych z prehistorii, szczególnie mezolitu) mogą pomóc zobrazować życie np. ludności z epoki kamienia.  
W wielu książkach przeczytacie, że jadane są organy podziemne chmielu (Humlus lupulus). Podczas moich eksperymentów zauważyłem, że chmiel tworzy poziome, niejadalne kłącza i pionowe, bardzo smaczne korzenie palowe (na zdjęciu) Chmiel - filmik na youtube
Przedstawiona w niniejszej pracy wiedza jest szczególnie cenna, gdyż odnosi się do gatunków, które można jeść w znacznych ilościach, a nie tylko jako przyprawy. Zawarte są tu informacje uzyskane dzięki ponad 1500 eksperymentom (każdy z pomiarem czasu poszczególnych czynności). Szczególnie cenne są dane z lat 2002-2013, podczas których bardzo intensywnie testowałem rożne gatunki roślin. Dzięki tym badaniom powstała moja praca magisterka i doktorska. Opisane będą tu jednak tylko gatunki najwydajniejsze pod względem zbioru i obróbki, ale także rośliny, które po przetestowaniu zostały ocenione gorzej. Ogólnie pula dzikich jadalnych roślin naczyniowych jest ogromna (według mnie w Polsce to ponad 1200 gatunków), ale tylko niewielka jej część może być wykorzystywana jako pokarm podstawowy – według mich badań nie więcej niż 10-15%. Obecnie mamy w Polsce około 150 (lub może nawet więcej) gatunków dzikich roślin, które można by wykorzystać jako wartościowy pokarm podstawowy w razie takiej potrzeby. Dawniej przed przybyciem ludności uprawiającej zboża nie było u nas wielu zawleczonych chwastów, dlatego wtedy takich gatunków było mniej (około 100). Ziemlański (1998) twierdzi, że współczesny człowiek powinien w ciągu roku zjeść co najmniej 60 różnych rodzajów pokarmów roślinnych i zwierzęcych, co rzadko bywa spełnione. Natomiast dawniej wymóg ten był wypełniany z nawiązką. Prawdopodobnie w środkowej epoce kamienia ludność bazowała na kilkudziesięciu gatunkach dzikich roślin i zbierała setki innych roślin jako pokarmy poboczne. 
Strzałka wodna (Sagittaria sagittifolia) była prawdopodobnie bardzo ważnym pokarmem dawnych ludów naszych ziem. Jaj bulwy są jadalne po ugotowaniu i smaczne. Mnie zachwyciła ich uroda
Tutaj warto wspomnieć, że wśród ludów zbieracko-łowieckich istniał podział na społeczności bazujące na 1-3 (kilku) roślinnych pokarmach podstawowych, oraz na ludność zbierających kilkanaście-kilkadziesiąt gatunków. Szerzej opisano to w Modelu szerokości diety (The Diet Breadth Model) - gdy wybitnie wydajne pokarmy są dostępne w dużej obfitości, wtedy ludzie bazują przede wszystkim na nich i dieta jest wtedy wąska. Gdyby jednak tych wybitnie wartościowych pokarmów było mniej, ich zasoby były ograniczone, wtedy ludzie zmuszeni są przejścia na szeroką dietę, gdyż koszty wyszukiwania tylko tych najwartościowszych pokarmów są zbyt wysokie i opłaca się zmniejszyć koszty wyszukiwania, poszerzając pulę roślin zbieranych. Wybór strategii wynikał z obecności lub braku takich „super-pokarmów”, wydajnych w zbiorze, odżywczych, występujących w obfitości każdego roku. Na naszych ziemiach takich wyjątkowych roślin, dużo lepszych niż pozostałe, raczej nie było, z wyjątkiem może kotewki orzecha wodnego (Trapa natans). Stąd wniosek, że prawdopodobnie bazowano u nas na wielu roślinach o podobnej wartości, pojawiających się kolejno po sobie w ciągu roku i nie zawsze tak samo obficie na przestrzeni kolejnych lat. Warzywa, które obecnie jemy w Polsce, należą najwyżej do kilkunastu rodzin. Dzikie jadalne rośliny można znaleźć prawie w każdej ze znanych rodzin, ale najważniejsze gatunki uprawne dziś jadane (wliczając przyprawy) na całym świecie zalicza się do tylko około 55 rodzin, z których najważniejsza to trawy (Poaceae) (King 1994). Podczas badań do niniejszej pracy odkryto, że najbardziej opłacalne dzikie gatunki jadalne naszych ziem należą do około 40 rodzin. To dużo, mając na uwadze, że są to gatunki wyłącznie środkowoeuropejskie. 
Do rodziny traw (Poaceae) należy większość zbóż. Na zdjęciu ziarniaki dawnego słowiańskiego dzikiego zboża - manny - 4 gatunki - od lewej: manna fałdowana (Glyceria notata), manna mielec (G. maxima), manna gajowa (G. nemoralis) i manna jadalna (G. fluitans). Ziarniaki te są bardzo drobne
Metabolity wtórne (alkaloidy, glikozydy itp., które są często toksyczne w większych dawkach) mogą odgrywać ważną rolę w organizmach ludzkich, nawet jeśli pojawiają się w diecie w ilościach śladowych. Ludzie bowiem odżywiali się dzikimi roślinami od zarania dziejów i dopiero kilka tysięcy lat temu przeszli na dietę złożoną z roślin uprawnych (Konarzewski 2005). Teraz, w naszej diecie, metabolitów wtórnych jest mniej. Być może takie substancje z dzikich roślin, dostarczane w małych ilościach, są niezbędne do prawidłowego rozwoju. Cały czas odkrywane są nowe witaminy. Możliwe, że niektóre metabolity wtórne z dzikich roślin powodują ekspresję uśpionych genów (to tylko moje przypuszczenie, bo zbyt dobrze nie znam się na genetyce) lub w inny sposób wpływają na organizm. Tak długie odżywianie się dzikimi roślinami (co najmniej dziesiątki tysięcy lat, od czasu pojawienia się Homo sapiens sapiens na Ziemi) musiało bowiem znaleźć odbicie w przystosowaniu się ludzi do nich. Poza tym metabolity wtórne często stanowią o zróżnicowanym smaku dzikich roślin. Potrzeba urozmaicenia smaku to także ważna cecha ludzi (i nie tylko ich).
Świerząbek bulwiasty (Chaerophyllum bulbosum) jest niezwykle smaczny. Dawniej był nawet u nas uprawiany
Bulwy groszku bulwiastego (Lathyrus tuberosus) to jeden z najsmaczniejszych dzikich pokarmów roślinnych w Polsce (a nawet można śmiało powiedzieć też na świecie)
Większość gatunków które będą tu opisane testowałem przynajmniej 5 razy, żeby mieć obraz prawdziwej wydajności zbioru, bo czasem zbiory są lepsze, czasem gorsze. Poza tym do pracy dołączyłem wyliczone dane - czasochłonności zbioru i obróbki 1 kg surowca, oraz (jeśli znana była jego kaloryczność) porcji konkretnego organu określonej rośliny pokrywających jednodniowe zapotrzebowanie energetyczne człowieka. Takie obliczenia mogą dać w przybliżeniu obraz nakładu pracy potrzebnego do przeżycia bez udziału roślin uprawnych, tak jak żyli niegdyś ludzie w środkowej epoce kamienia. W niniejszej pracy opiszę również niektóre nieliczne kenofity (gatunki zawleczone po odkryciu Ameryki), jednak najwięcej będzie roślin rodzimych i archeofitów (przy opisie każdego gatunku będzie podany jego status).

Literatura:

Annenkov N. 1878. Botaniceskij slovar. Spravočnaja kniga dlja botanikov”, sel’skih” hozjaev”, sadovolov”, lesovodov”, farmacevtov”, vračej, drogistov”, nutešestvennikov” po Rossii i voobšče sel’skih” žitelej. Tipografia Imperatorsko Akademii Nauk, Sanktpetersburg.

Elpel T.J. 1999. Participating in nature. Thomas J. Elpel’s field guide to primitive living skills. HOPS Press, Pony.

King F.B. 1994. Interpreting Wild Food Plants in the Archaeological Rekord. [w:] Etkin N.L.(red.), Eating on the wild side: the pharmacologic, ecologic and social implications of using noncultigens. University of Arizona Press, Tucson.

Kluk K. 1805–1811. Dykconarz roślinny, w którym podług układu Linneusza są opisane rośliny nie tylko krajowe dzikie, pożyteczne, albo szkodliwe […]. T. 1–3. Drukarnia Xięży Piarów, Warszawa [wznowienie z 1786 roku].

Konarzewski M. 2005. Na początku był głód. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa

MacArthur R. H., Pianka E.R. 1966. On the optimal use of a patchy environment. American Naturalist 100: 603-609.

Maurizio A. 1926. Pożywienie roślinne i rolnictwo w rozwoju dziejowym. Kasa Mianowskiego, Warszawa.

Maurizio A. 1928. Co zawdzięczamy w nauce ludom pierwotnym. Przyczynek do socjologii nauki. Przedruk z "Nauka polska, t. IX". Warszawa.

Moerman D.E. 2002. Native American Ethnobotany. Timber Press, Portland.

Parmentier A.A. 1781. Recherches sur les végétaux nourrisans qui, dans les temps de disette, peuvent remplacer les alimens ordinaires. Avec de nouvelles observations su la culture des pommes de terre. France: Imprimerie royale, Paris.

Sieroszewski W. 1900. 12 lat w kraju Jakutów. nakł. drukarni Fr. Karpińskiego, Warszawa.

Szymański W.M. 2007. Wydajność zbioru dzikich roślin jadalnych Polski. Praca magisterska, kierunek Biologia, Uniwersytet w Białymstoku.

Szymański W.M. 2008. Wstępne badania nad efektywnością zbioru organów podziemnych dzikich roślin jadalnych Polski. [w:] Łuczaj Ł. (red.), Dzikie rośliny jadalne – zapomniany potencjał przyrody. Mat. konf. Przemyśl–Bolestraszyce 13 września 2007 r. Bolestraszyce, s. 19–66.

Szymański W. M. 2013. Efektywność pozyskiwania dzikich roślin jadalnych przez ludność mezolitu na przykładzie dwóch stanowisk - Witów (pow. Łęczyca) i Całowanie (pow. Otwock). Próba waloryzacji. Niepublikowana praca doktorska, Instytut Botaniki, Wydział Biologii i Nauk o Ziemi, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
Szymański W. M. 2017. Morfologia organów podziemnych i wymagania siedliskowe odmian Stachys palustris var. vulgaris i var. segetum (Lamiaceae). Fragm. Florist. Geobot. Polon. 24(1): 49–55.

Ziemlański Ś. 1998. Podstawy prawidłowego żywienia człowieka. Instytut Danone – Fundacja Promocji Zdrowego Żywienia, Warszawa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz