środa, 20 lutego 2019

Grążel żółty (Nuphar lutea)


  1. TAKSON: Grążel żółty (Nuphar lutea (L.) Sibth et Sm), Nymphaeaceae (A5, A4)

  2. SIEDLISKA WYSTĘPOWANIA: wody wolno płynące i starorzecza, dość częsty
  3. SIEDLISKA Z KTÓRYCH GO ZBIERANO: drobne cieki wolno płynące na terenie śródlądowej delty Nidy koło Pińczowa , oraz starorzecza w pobliżu Stopnicy
  4. TOKSYCZNOŚĆ: roślina trująca; kwiaty i kłącza zawierają alkaloidy seskwiterpenowe – nufarydynę, dezoksynufarydynę i nufarolidynę, oraz tioalkaloidy – tiobinufarydynę i neotiobinufarydynę; w kwiatach jest dodatkowo alkaloid nufaryna; substancje te mają działanie hamujące i porażające na korę mózgową człowieka i zwierząt gospodarskich (Mowszowicz 1982); alkaloidy te mają też działanie przeciwskurczowe i obniżające ciśnienie krwi (Couplan 1998); doradzam dużą ostrożność przy eksperymentach z tym gatunkiem – jadałem jedynie umiarkowane ilości jego spreparowanych organów; żeby być w pełni pewnym skuteczności odkrytych lub przetestowanych przez mnie metod detoksykacji należałoby przeprowadzić analizy chemiczne w laboratorium
  5. ZBIERANE ORGANY JADALNE: potężne kłącza i nasion
  6. SPECYFIKA POZYSKANIA I OBRÓBKI WSTĘPNEJ: zbiór kłączy jest bardzo wydajny (średnio 3'/kg – kilogram w 3 minuty), ale nie zawsze prosty; czasem wystarczy wejść do płytkiej wody lub wyciągnąć kłącza z błota w wyschniętym zbiorniku; innym razem trzeba je wydobywać kijem z hakiem z odciętej gałęzi, co jest trudniejsze i trwa dłużej
  7. SPECYFIKA DALSZEJ OBRÓBKI: obróbka kłączy polega na ich ugotowaniu w dole ziemnym na parze (przez 4-10h), a następnie pokrojeniu w cienkie plasterki (co zajmowało mi średnio 18'/kg); inny sposób, chyba nawet lepszy, to szatkowanie kłączy surowych i dopiero potem ich gotowanie (dla niewprawnej osoby łatwiej poszatkować surowe kłącza, niż kroić je już ugotowane; szatkować się ich po ugotowaniu nie da; ale ludzie w epoce kamienia nie mieli szatkownic, a mieli wprawę); tak przygotowane kłącza moczy się przez dobę w płynącej wodzie, zawinięte w moskitierę; to sposób opracowany podczas niniejszych badań; w literaturze (Vynaev, Kozlo 1996) można znaleźć opisaną inna metodę: kłącza należy obrać, pokroić, wymoczyć i ususzyć, by potem zemleć je na mąkę, a tą trzeba dwu-kilkukrotnie zalewać wodą; jak widać jest to metoda dużo gorsza, bardziej pracochłonna, bowiem rozcieranie kłączy na żarnach to bardzo żmudna praca; można też kłącza gotować w wodzie z solą i wodę zmieniać, ale jest to bardzo czasochłonne; w mezolicie nie było odpowiednich naczyń do długiego gotowania w wodzie, na ogniu; kłącza mają w sobie dużo powietrza i podczas takiego gotowania przez długi czas unoszą się na powierzchni wody; by uzyskać nasiona należy zebrać (ja zbierałem taką ilość owoców, żeby, w przeliczeniu, po preparacji uzyskać kg nasion w 2h 10') całe prawie dojrzałe owoce; można to zrobić z łódki lub wchodząc do wody, albo z brzegu używając kija z kieszenią z siatki; następnie owoce moczy się w wodzie, w pojemniku, aż zgniją, a potem oddziela nasiona od gnijących resztek; potem muszą one przejść obróbkę termiczną; można je np. prażyć jak popcorn (Szczawinski, Turner 1979; Mars, Hillman 2007); podczas eksperymentów okazało się jednak, że nasiona słabo pękają, a w smaku pozostawiają dużo do życzenia; Indianie prażyli je i rozcierali na mąkę; należy zbierać owoce prawie całkiem dojrzałe, bo w zbyt młodych są żółte nasiona, które są gorzkie; dojrzałe nasiona są płowożółte, nie jaskrawe (Mars, Hillman 2007); można je także gotować po pokruszeniu (Couplan 1998); być może nasiona nie pękały dobrze podczas prażenia bo były zbyt dobrze wysuszone; pękają właśnie z powodu dużej zawartości wody wewnątrz (Couplan 1998); Szczawiński i Turner (1979) twierdzą, że prażone nasiona niemal w ogóle nie pękają – tak jak to dało się zaobserwować podczas niniejszych eksperymentów
  8. OBRÓBKA TERMICZNA: obróbka termiczna jest konieczna zarówno podczas preparacji kłączy, jak i nasion; do ugotowania nasion wystarczy 15-25'.; można je też prażyć (jeszcze krócej); kłącza gotuje się podczas preparacji 4-10h (patrz poprzedni punkt); na końcu preparacji, po wypłukaniu toksyn w płynącej wodzie, trzeba je też kilka minut pogotować, żeby nie zarazić się jakimś pasożytem z rzeki/strumienia
  9. WARTOŚĆ ORGANOLEPTYCZNA: spreparowane kłącza mają miły łagodny smak i konsystencję przypominającą ostrygi; surowe mają wstrętny, gorzki smak; nasiona nie smakują najlepiej, ale są bardzo odżywcze; zebrane podczas badań do niniejszej pracy nasiona miały wyraźnie gorzkawy smak – nie wiadomo czy to właściwa cecha tych organów czy też nasiona były gorzkie, bo były zebrane ze zbyt młodych owoców; gotowane nasiona pękają ukazując mączyste wnętrze, są miękkie ale mają wyraźny smak gnijących owoców Nuphar; po ich zjedzeniu pozostaje przyjemny, słodki posmak; zapewne ze względu na to, że gotowane nasiona mają niemiły smak gnijących owoców, nasiona te były prażone; po uprażeniu smakują przyjemnie, ale po chwili są cierpkawo-gorzkawe
  10. KALORYCZNOŚĆ: zarówno organy podziemne jak i nasiona są zwykle bardzo wysokokaloryczne; suche kłącza zawierają 1% białek, 5-8% tłuszczów i 30-31% węglowodanów, oraz 129-133 kcal/100 g;
  11. WYKORZYSTANIE POKARMOWE OBECNE LUB W PRZESZŁOŚCI (ZACHOWANE DANE): Lakoci jedli gotowane kłącza N. lutea; wiele innych plemion Indian jadało kłącza lub nasiona N. lutea subsp. advena, N. lutea subsp. variegata lub N. lutea subsp. polysepala; nasiona tego ostatniego były podstawowym pokarmem Indian Klamath; według Hedricka (1919) Indianie ci zbierali N. advena = N. lutea subsp. advena; Algonkinowie ssali ogonki liściowe N. lutea subsp. variegata dla złagodzenia pragnienia (Moerman 2002); w Turcji z kwiatów N. lutea wyrabia się napój orzeźwiający (Hedrick 1919; Couplan 1998); jego kłącza i ogonki liściowe jedli Finowie i Rosjanie (Hedrick 1919); Hedrick wspomina też, że Indianie gotują długo i jedzą kłącza N. lutea; po preparacji mają one mieć smak „owczej wątroby”; na niżu zachodnioeuropejskim archeolodzy natrafili na liczne szczątki nasion tego gatunku sugerujące, że wykorzystywano je powszechnie na pokarm (Kobusiewicz 1999); znaleziska szczątków organów podziemnych (roślin ogólnie) są bardzo rzadko odnajdywane i trudniejsze do identyfikacji, ze względu na to, ze takie części roślin bardzo łatwo ulegają rozkładowi i rzadko się zachowują
  12. OCENA PRZYDATNOŚCI GATUNKU NA POKARM PODSTAWOWY: bardzo ważny pokarm podstawowy (zarówno potężne kłącza, jak i nasiona); ranking (patrz post "Legenda"): kłącza A5, nasiona A4
  13. CZAS ZBIORU PORCJI „P” i „R: nie znana jest do końca kaloryczność organów jadalnych tego gatunku; czas zbioru i obróbki 1 kg (około 33-50% porcji R) kłączy (bez czasu gotowania) to 21', natomiast 1 kg (około 100% porcji R) nasion (bez czasu obróbki termicznej i moczenia owoców) - 2 h 10'
  14. GATUNKI SPOKREWNIONE: młode kłącza N. pumilum są jadane w Chinach, w rejonie Yunnanu i Hubei (Hu 2005); w Japonii są jadane kłącza i nasiona lokalnych gatunków (Couplan 1998)
  15. Słowacki wspomina w „Lilii Wenedzie” o jedzeniu kłączy „nufaru litewskiego” (Maurizio 1926)
W oddzielnym poście opublikuję (wkrótce) całą bibliografię do wszystkich postów (tego i kolejnych - razem)

Kłącza grążela są potężne i łatwe do zbioru, ale wymagają skomplikowanej obróbki
Grążel żółty na terenie śródlądowej delty Nidy
Zbiór kłączy ze starorzecza

W tym miejscu rósł płytko, ale czasem trzeba wejść w wodę po pas lub wykorzystać kij z hakiem

Oczyszczone z liści i korzeniu kłącza

Pierwszy etap przygotowania "dołu ziemnego" do ugotowania kłączy

"Dół" prawie gotowy do wrzucenia kłączy
Następny dzień - ugotowane na parze w dole ziemnym kłącza grążela (grubsze) i łącznia baldaszkowatego (mniejsze, obok)

Kłącza trzeba pokroić. W środkowej epoce kamienia nie znano narzędzi metalowych ale skuteczność użycia narzędzi z kamienia czy muszli była podobna do skuteczności dzisiejszych noży
Ja nie miałem wprawy w posługiwaniu się muszlą, więc podczas eksperymentów wykorzystywałem zastępczo stalowy nóż
Plastry kłączy po wyjęciu z wody, zawinięte jeszcze w kawałek moskitiery - prawie gotowe do jedzenia (trzeba jej jeszcze tylko krótko obgotować, żeby nie zarazić się jakimś pasożytem ze strumienia w którym się moczyły)
Śródlądowa delta Nidy (to taka nasza "ponidziańska Biebrza")
Dojrzałe owoce tuż po zbiorze

Owoce muszą przejrzeć (rozpaść się i zgnić)

Oczyszczone i wysuszone nasiona (które jadano dawniej gotowane lub prażone)






Legenda do opisów szczegółowych

W ramach opisów szczegółowych zamieszczę ocenę testowanych roślin (i porostów) jako pokarmu dla ludności ze środkowej epoki kamienia (konkretnie osad w dzisiejszym Całowaniu i Witowie, ale można to odnieść szerzej, także do innych stanowisk), oraz szereg ważnych szczegółów (często odkrytych podczas eksperymentów) na temat ich zbioru, obróbki i użytkowania. Podam także czas - średnią na podstawie najczęściej 5 zbiorów (rzadziej mniej), który musiałem zużytkować na wykonanie każdej pojedynczej czynności podczas zbioru i obróbki. 

Owoce konwalii majowej (Convallaria majalis) - opiszę ją w oddzielnym poście. Zachowały się dane, że owoce te były jadane, ale doradzam dużą ostrożność (dziś są uważane za trujące i bardzo niebezpieczne)
Opis każdego taksonu ma następujący schemat:
  1. TAKSON – polska i łacińska nazwa taksonu, przynależność do rodziny (na końcu podano ocenę organów opisywanego gatunku w rankingu w skali A-G oraz ocenę organoleptyczną w skali 0-5 - opis rankingów - patrz niżej)
  2. SIEDLISKA WYSTĘPOWANIA – ogólnie gdzie można dany gatunek spotkać
  3. SIEDLISKA Z KTÓRYCH GO ZBIERANO – informacje na temat siedliska, z którego dany takson był pozyskiwany podczas niniejszych badań
  4. TOKSYCZNOŚĆ – informacje na temat szkodliwości dla człowieka (głównie zaczerpnięte z literatury, rzadziej samodzielnie stwierdzone)
  5. ZBIERANE ORGANY JADALNE – informacje o zebranych i przebadanych organach (ich wyboru dokonano dzięki studiowaniu literatury oraz obserwacjom podczas badań wstępnych do niniejszej pracy)
  6. SPECYFIKA POZYSKANIA I OBRÓBKI WSTĘPNEJ– uwagi bardziej szczegółowe o przebiegu pozyskiwania i wstępnej obróbki (odkrytych podczas badań do niniejszej pracy)
  7. SPECYFIKA DALSZEJ OBRÓBKI – opis tzw. „preparacji” pokarmu, to jest zabiegów mających na celu usunięcie toksyn czy innych czynności pozwalających na doprowadzenie zebranych organów do stanu przydatności do spożycia (dane zwykle zupełnie nowo-odkryte, nigdzie nie opisane wcześniej, lub opisane tylko bardzo ogólnie)
  8. OBRÓBKA TERMICZNA – opis sposobów obróbki termicznej (często odkrytych przeze mnie, lub rzadziej opisanych w literaturze i tylko sprawdzonych podczas badań do niniejszej pracy)
  9. WARTOŚĆ ORGANOLEPTYCZNA – stwierdzona podczas badań (opisowo)
  10. KALORYCZNOŚĆ – podana na podstawie literatury
  11. WYKORZYSTANIE POKARMOWE OBECNE LUB W PRZESZŁOŚCI (ZACHOWANE DANE) – na podstawie literatury
  12. OCENA PRZYDATNOŚCI GATUNKU NA POKARM PODSTAWOWY – określona na podstawie wyników badań niniejszej pracy
  13. CZAS ZBIORU PORCJI „P” i „R” – czas potrzebny do zbioru i obróbki (sumarycznie) porcji pokarmu (z opisywanego gatunku, jego organów), która mogłaby pokryć zapotrzebowanie na kalorie 1 osoby z mezolitu (środkowa epoka kamienia) z terenów dzisiejszej środkowej Polski – porcja P – porcja podstawowa – średnia porcja potrzebna do przeżycia dorosłej osoby w stanie spoczynku w warunkach optymalnych, porcja R – porcja rzeczywista – średnia porcja potrzebna do zaspokojenia wymagań energetycznych dorosłej osoby w okresie dużej aktywności fizycznej
  14. GATUNKI SPOKREWNIONE – opisy wykorzystania pokarmowego pokrewnych gatunków z całego świata na podstawie literatury (które często były dla mnie inspiracją podczas wyboru organów do testowania i sposobów ich wykorzystania - gdyż wiedzę na temat wykorzystania danych, testowanych, rodzimych gatunków trzeba było "na nowo" odkrywać/rekonstruować, bo całkiem została zapomniana)
  15. UWAGI – ewentualne dodatkowe spostrzeżenia
  1. Pierwsza "kopaczka" z poroża jelenia, którą wykorzystywałem w swoich badaniach. To narzędzie jest wzorowane na prehistorycznym znalezisku - tzw. "motyce typu Lyngby"
    RANKING wzorowany rankingu z pracy Couplana (1998), zmodyfikowany
A – rośliny o wybitnym smaku i odżywczości, bardzo łatwe do zbioru i obróbki
Czas zbioru i obróbki kilograma:
-nasion i owoców suchych - do 5 godzin - około 100% porcji dziennej R (pokrywającej zapotrzebowanie energetyczne osoby ciężko pracującej),
-skrobi - do 6,5 godziny - około 133% porcji dziennej R,
-organów podziemnych - do 2 godzin - około 33-50% porcji dziennej R,
-owoców mięsistych (smacznych) - do 1 godziny - około 20% porcji dziennej R,
-pyłku - do 9,5 - około 190% porcji dziennej R,
-porostów (wszystkie testowane gatunki)
- młodych owoców Ulmus spp. (są bardzo odżywcze)
B – rośliny dobrej jakości ale gorsze do zbioru i trudniejsze do obróbki
Czas zbioru i obróbki kilograma:
-nasion i owoców suchych - do 7,5 godzin,
-skrobi - do 10 godzin,
-organów podziemnych - do 3 godzin
-owoców mięsistych (smacznych) - do 1,5 godzin
-pyłku - do 15 godzin
-młodych pędów Pteridium i Typha latifolia (pędy Pteridium mają tylko 45 kcal/100g, to znaczy że trzeba ich zjeść ponad 6 kilogramów, ale chyba można, bo to delikatne jedzenie i smaczne)
-młodych owoców Populus spp. (takie młode owoce są bardzo smaczne po ukwaszeniu i ewentualnie ugotowaniu i prawdopodobnie nie są toksyczne)
C – rośliny gorsze w smaku i konsystencji lub wymagające długiej obróbki. Trudne do zbioru
Czas zbioru i obróbki kilograma:
-nasion i owoców suchych - do 10 godzin,
-skrobi - do 13 godzin,
-organów podziemnych - do 4 godzin
-owoców mięsistych (smacznych) - do 2 godzin
-pyłku - do 19 godzin
- niedojrzałych owoców suchych (Salix, Populus) (takie młode owoce są bardzo smaczne po ukwaszeniu i ewentualnie ugotowaniu i prawdopodobnie nie są toksyczne)
- ziela Hydrocharis morsus-ranae (to pokarm smaczny o delikatnej strukturze)
- podkorzy (do 2,5 godziny)
D – rośliny o miernym smaku i strukturze albo bardzo trudne do zbioru i obróbki
Czas zbioru i obróbki kilograma:
-nasion i owoców suchych - do 12,5 godzin,
-skrobi - do 16 godzin,
-organów podziemnych - do 5 godzin
-owoców mięsistych (smacznych) - do 2,5 godzin i owoców kwaśnych/gorzkich - do 2,5 godziny
-pyłku - do 24 godzin
-liści - do 0,5 godziny
-podkorzy (powyżej 2,5 godziny)
E – rośliny ledwie jadalne oraz przyprawy
Czas zbioru i obróbki kilograma:
-nasion i owoców suchych - do 15 godzin,
-skrobi - do 20 godzin,
-organów podziemnych - do 6 godzin
-owoców mięsistych (smacznych) - do 3 godzin i owoców kwaśnych/gorzkich - do 3 godzin
-pyłku - do 30 godzin
-liści - do 1 godziny
F – rośliny toksyczne bez specjalnej preparacji
G – rośliny, których użytkowanie na pokarm jest wątpliwe. Czas zbioru i obróbki kilograma
powyżej norm podanych w punkcie E.
– pokarm głodowy dla zbieraczy-łowców (tutaj nie uwzględniono roślin które były pokarmem głodowym dla ludności rolniczej – dla niej takim pokarmem były najbardziej ekonomiczne dzikie rośliny; tutaj wyszczególniono gatunki, które były jedzone w ostateczności przez ludy, które żyły tylko dzięki owocom dzikiej przyrody i nie znały rolnictwa ani hodowli zwierząt; przykładem może tu być Polypodium vulgare). 
Wartość organoleptyczną oceniłem w skali od 0 do 5, gdzie 5 oznaczyłem organy najbardziej smaczne po preparacji, a 0 – organy, które okazały się zupełnie niejadalne.
Fragment łęgu w Witowie koło Łodzi (moje badania dotyczyły mezolitycznych

osad koło dzisiejszego Witowa i Całowania)



Okolice dzisiejszego Witowa





W Witowie, oprócz terenów bagiennych i jeziora, dużo jest borów sosnowych również obfitujących w wartościowe gatunki jadalne - np. paproć orlicę (Pteridium aquilinum) i borówki (Vaccinium myrtillus i V. vitis-idaea, a nawet mieszaniec obu gatunków)
Szmaciak gałęzisty (Sparassis crispa) - jeden z najcenniejszych gatunków grzybów jadalnych, wyrastający u podstawy pni starych sosen




środa, 6 lutego 2019

Wprowadzenie

Na niniejszym blogu zamierzam opublikować szczegółowe wyniki z ponad 20 lat badań (odtworzone szczegółowe metody zbioru i obróbki cennych jadalnych gatunków roślin i porostów, które są często szkodliwe/trujące na surowo, wraz z uśrednionym czasem potrzebnym do wykonania każdej czynności podczas zbioru i obróbki, a także wiele innych użytecznych informacji/”odkryć”, często jeszcze nigdzie wcześniej nie publikowanych, uzyskanych dzięki wielokrotnym eksperymentom ze zbiorem tych roślin) + część przydatnych danych z literatury, oraz ogólną ocenę, każdego opisanego gatunku pod względem przydatności na pokarm podstawowy (ang. „staple food”) i jego wartość organoleptyczną. 
Kłącza grążela żółtego (Nuphar lutea), nazywanego też "lilią wodną" są trujące na surowo i wymagają specjalnej preparacji, żeby stały się jadalne
Przygotowanie "dołu ziemnego" potrzebnego to preparacji na pokarm kłączy grążela
Opisanych tu zostanie ponad 200 gatunków, które wytypowałem do testowania (te, które były opisane w literaturze, że stanowiły „staple food” dla jakiejś społeczności ludzkiej na świecie, a występują na terenie Polski, lub które sam oceniłem, na podstawie własnych doświadczeń, że mogły by nadawać się na taki pokarm). Każdy gatunek zostanie omówiony (według stałego schematu) w oddzielnym poście. Opisane tu zostaną gatunki rodzime dla naszego kraju, które prawdopodobnie pojawiły się tu już w początkach holocenu (t.j. po ostatnim zlodowaceniu), lub czasach nieco późniejszych, dlatego, że powodem wykonania dużej części niniejszych badań było wykorzystanie otrzymanych danych do waloryzacji dzikich roślin jadalnych dla społeczności zbieracko-łowieckich z prehistorii z terenów środkowej Polski (konkretnie osad mezolitycznych Witów koło Łodzi i Całowanie koło Warszawy, ale można to z powodzeniem odnieść szerzej do niemal całej niżowej części Polski i Europy Środkowej). Moim zamiarem było umożliwienie archeologom czy archeobotanikom określenia, które gatunki spośród tych, których ślady odnaleziono na danym stanowisku archeologicznych czy jego okolicach, były, z dużą dozą prawdopodobieństwa, podstawą bytu jego dawnych mieszkańców (w odniesieniu do środkowej epoki kamienia, czyli mezolitu) lub najważniejszym uzupełnieniem wyżywienia (w przypadku późniejszych epok, kiedy już zaczęto uprawiać zboża, a później także inne rośliny uprawne). Poza gatunkami rodzimymi, zostaną tu uwzględnione także archeofity – to jest gatunki zawleczone w prehistorii na nasze ziemie i zadomowione już tutaj obecnie, głównie na siedliskach synantropijnych (to znaczy związanych z działalnością człowieka). 
Czyściec błotny odmiana polna (Stachys palustris var. segetum) to prawdopodobnie zawleczony w prehistorii archeofit, a nie takson rodzimy - na zdjęciu bulwy tworzone jesienią
Natomiast odmiana typowa czyśćca błotnego to takson rodzimy - podczas swoich badań zauważyłem, że bulwy tych dwóch odmian bardzo się od siebie różnią (szerzej opisałem to w artykule z 2017 r. - patrz literatura na końcu postu) - link http://maxbot.botany.pl/cgi-bin/pubs/data/article_pdf?id=4209
Chciałbym, żeby zawarte tu informacje służyły nie tylko osobom zainteresowanym życiem ludzi w prehistorii, ale też entuzjastom tzw. „dzikiej kuchni” i „powrotu do natury”, survivalowcom, a także, być może, również żołnierzom czy, w razie konieczności, służbom antykryzysowym (gdyby zaistniała taka potrzeba, czyli brak żywności). Zdaję sobie sprawę, że pozyskanie wysokokalorycznego, odżywczego i nieszkodliwego pokarmu podstawowego z dzikich roślin to bardzo trudna, długotrwała i ciężka praca (+ potrzebna wiedza) i z tego powodu niewiele osób czy instytucji związanych z „przetrwaniem” czy „radzeniem sobie w trudnych warunkach”, interesuje się tym tematem (łatwiej wytwarzać specjalne wysokoenergetyczne pożywienie, które np. żołnierz może zabrać ze sobą na misję, albo zebrać pieniądze i przetransportować zwykły pokarm na miejsce, gdzie panuje głód), ale poznałem sporo osób zainteresowanych tym tematem i sądzę, że niniejsza wiedza, mimo, że zapewne nie posłuży do pomocy dla jakiejś większej ilości osób, może przydać się niektórym w sytuacjach kryzysowych, albo po prostu pomóc rozwijać zainteresowania, lub zwyczajnie wzbogacić kuchnię. Chciałbym dostarczyć zainteresowanym osobom sprawdzone przeze mnie informacje na temat metod preparacji (t.j. przygotowania pożywienia) dzikich roślin, zamiast powtarzania za jakimś tam kolejnych autorem nie zweryfikowanych i czasem wręcz szkodliwych informacji. Osoba, którą uważam za największy naukowy autorytet – Antoine August Parmentier (1737-1813) – napisał (1781) cyt. (w wolnym tłumaczeniu, bo to z języka staro-francuskiego) „osoby, które podają nieprawdziwe informacje na temat przydatności na pożywienie dzikich roślin i powodują, że ludzie się trują i chorują, są gorsze niż sam głód”. 
A. A. Parmentier opracował specjalną metodę preparacji jadalnej skrobi z grubych kłączy i nasion, czasem nawet śmiertelnie niebezpiecznych na surowo (metodę tą prawdopodobnie wzorował na sposobie produkcji sago) i nie nadających się do przygotowania żadnym innym sposobem. Zauważyłem, że jest to zupełnie nieopłacalne do stosowania, gdy wykonywane ręcznie, ale przy użyciu specjalnej maszyny może być bardzo przydatne (maszynę te opracował Parmentier). Na zdjęciu wstępny etap preparacji (metodą ręczną) skrobiowej mączki z kłączy szczawiu lancetowatego (Rumex hydrolapathum)
Niemniej chciałbym szczególnie uczulić osoby, które zamierzają korzystać z niniejszego bloga w praktyce, żeby były bardzo ostrożne, dlatego, że każdy organizm jest inny i czasem mogą u niektórych występować reakcje, których ja nie odczułem. Poza tym część gatunków tu opisanych nie jadłem w dużych ilościach, a jedynie na podstawie zaniku ostrego lub nieprzyjemnego smaku (który zwykle cechuje substancje toksyczne) oceniłem je jako nieszkodliwe, ale żeby być w 100% pewnym, należałoby przebadać jeszcze taki spreparowany pokarm w laboratorium. Część, nawet bardzo toksycznych w stanie surowym, gatunków przetestowałem na sobie, jedząc coraz to większe ich ilości (i nawet, po upewnieniu się o ich nieszkodliwości, serwowałem je podczas moich licznych prezentacji kulinarnych - t.j. degustacji potraw z dzikich roślin, które robiłem w wielu miejscach, np. Białymstoku, Krakowie, Bolestraszycach), ale potem zrezygnowałem z tego, gdyż uznałem, że nie warto ryzykować własnym zdrowiem, gdy można w razie potrzeby wykonać analizy chemiczne i dzięki nim ocenić efekt zastosowanej preparacji (decyzję tą podjąłem w momencie, gdy zacząłem testować gatunki, w przypadku których błąd mógł kosztować mnie trwałą utratę wzroku itp., a więc bardzo niebezpieczne).

Odkryłem metodę preparacji bulw kokoryczy pełnej (Corydalis solida) i przetestowałem czy jest skuteczna na sobie. Surowe bulwy są bardzo trujące i mogą uszkodzić serce. Były one ważnym pokarmem Tatarów Kałmuckich (tyle, że metoda preparacji została dawno zapomniana i musiałem odkryć ją na nowo).
Kłączy paproci nerecznic (Dryopteris spp.) nie odważyłem się jeść w dużych ilościach, nawet po preparacji (której sposób jest opisany w literaturze - wiedza ta przetrwała do dziś) . Surowe mogą spowodować bowiem trwałą utratę wzroku. Były one bardzo ważnym pokarmem np. Indian Ameryki Północnej. Dawnej Indianie gotowali długo (około 15 godzin) kłącza w dołach ziemnych. Dziś używają szybkowarów. Spróbowałem - po preparacji kłącza te są niezwykle smaczne
Co do samej preparacji, to jej metody w odniesieniu do konkretnych gatunków zostały dawno zapomniane, ale dzięki temu, że są/były one podobne wśród różnych pierwotnych społeczności ludzkich na całym świecie i dzięki temu, że istnieje tylko 8 głównych typów preparacji, można, praktykując zbieractwo, powtarzając, udoskonalając te zabiegi i tworząc ich odpowiednie „kombinacje”, odtworzyć „na nowo” nawet optymalne metody (te, które są najdoskonalsze – najbardziej ekonomiczne i które były z dużą dozą prawdopodobieństwa znane ludziom z naszych ziem w prehistorii). 
Pałki wodne (Typha spp.) to rośliny z których kłączy można otrzymać jadalną mąkę bez użycia młynka czy żaren, wykorzystując niezwykle pomysłową archaiczną technikę preparacji. Oto link do filmiku, gdzie opisałem tą technikę Mąka z pałki - filmik youtube
Tutaj można wspomnieć o zastosowanej w moich badaniach teorii OFT (Optimal Foraging Theory – Teoria Optymalnego Zdobywania Pożywienia), która jest znana z ekologii zwierząt (MacArthur, Pianka 1966) i którą można odnieść także do pierwotnych społeczności ludzkich. Mówi ona o tym, że organizmy dążą do zaspokojenia swoich potrzeb żywieniowych jak najmniejszym kosztem zużytkowanej w tym celu pracy/energii. Stąd wniosek, że jadalne gatunki roślin, które były najbardziej ekonomiczne w zbiorze i preparacji (najłatwiejsze do pozyskania i przetworzenia), a przy tym łatwo dostępne i występowały obficie, były podstawą wyżywienia dawnych społeczności ludzkich (szczególnie tych ze środkowej epoki kamienia, bo potem niezawodność upraw wygrała z kapryśną w swej obfitości dziką naturą, ale wciąż dzikie rośliny przez wiele tysiącleci ratowały ludzi w sytuacjach kryzysowych lub stanowiły ważne uzupełnienie diety nawet na co dzień). Zbliżona do tego opisu jest też definicja roślinnego pokarmu podstawowego – organy roślinne (i porosty) wysokokaloryczne i odżywcze, częste na danym obszarze, wydajne w zbiorze i obróbce, dla których znana jest skuteczna metoda preparacji. Są to wiec gatunki którymi zastąpić można zarówno takie dzisiejsze pokarmy jak: ziemniaki i pospolite warzywa korzeniowe, zboża i pieczywo, oraz szpinak, kapustę, czy jabłka (nie skupiłem się tylko na „korzeniach” i „nasionach”, gdyż znane są przypadki, że owoce mięsiste bywały bardzo istotnym elementem diety, jak u Indian Huronów, albo kwaszone liście i młode pędy – w np. przypadku euroazjatyckich ludów północy).  
Dla niektórych społeczności zbieracko-łowieckich ważnym elementem diety były np. owoce soczyste. Na zdjęciu poziomka twardawa (Fragaria viridis) - gatunek występujący na murawach kserotermicznych, w niektórych rejonach Polski pospolity
Cenione były również łatwe do pozyskania i wydajne gatunki dostarczające jadalnych liści czy młodych pędów. Na zdjęciu szczyty łodyg barszczu zwyczajnego (Heracleum sphondylium), które dawniej kwaszono lub jadano gotowane. Użytkowanie barszczu zachowało się u nas do nieodległych czasów (znam osobę, której babcia przyrządzała jeszcze tradycyjną potrawę z tej rośliny kilkadziesiąt lat temu)
Bardzo ważnym pokarmem ludów zbieracko-łowieckich strefy zimnej i umiarkowanej było tzw. "podkorze" (ang. "inner bark") niektórych drzew. To bardzo wartościowy pokarm, pod względem kaloryczności zbliżony do dzisiejszych ziemniaków. Na zdjęciu sosna zwyczajna (Pinus sylvestris) po zbiorze podkorza
W niniejszym blogu nie będzie również klucza do rozpoznawania roślin, a właściwe rozpoznanie danego gatunku, jest bardzo ważne. Istnieje bardzo wiele kluczy, zarówno w Internecie, jak i wydanych w postaci książek, dlatego nie powielam tu już tego tematu. Chciałbym jedynie ostrzec, że przed zbiorem, preparacją i spożywaniem danego gatunku trzeba być w 100% pewnym, że to jest to, o czym myślimy, a nie co innego. Szczególnie doradzam ostrożność w przypadku 2 rodzin roślinnych: selerowatych / baldaszkowatych (Apiaceae = Umbelliferae) i bobowatych / motylkowych (Fabaceae = Leguminosae). W przypadku pierwszej z nich gatunki jadalne są bardzo podobne do śmiertelnie trujących, a w przypadku drugiej – często toksyny nie są wyczuwalne w smaku. 
Trybula leśna (Anthriscus sylvestris) może być zbierana tylko przez doświadczonych zbieraczy. Jest to gatunek jadalny ale bardzo podobny do śmiertelnie trującego szczwołu plamistego (z którego dawniej wyrabiano truciznę zwaną cykutą)
Niegdyś wiedza na temat sposobów przygotowania pożywienia z dzikich roślin była bardzo rozbudowana (Kluk 1805-1811; Annenkov 1878; Sieroszewski 1900; Maurizio 1926, 1928; Elpel 1999; Moerman 2002; Szymański 2007, 2008, 2013). Zbieracze-łowcy żyli tylko dzięki dzikim roślinom i polowaniom oraz rybołówstwu, nie znali upraw. Z czasem, wraz z rozwojem rolnictwa i cywilizacji, wiedza ta została zapomniana. Jak już wspominałem, początkowo, wraz z nastaniem epoki upraw, dzikie rośliny ratowały ludność od głodu w czasach nieurodzaju. W czasach najnowszych zapomniano o nich niemal kompletnie. Dziś nikt, bez odpowiednich badań, nie jest w stanie przygotować sobie pożywienia z roślin, tych na których bazowała dieta ludzka w prehistorii. Nie do końca wiadomo nawet, które to były rośliny. Nawet wśród specjalistów od survivalu wiedza na temat pokarmu roślinnego jest często bardzo mała. Dawniej, w dość regularnych odstępach czasu, tereny Europy, podobnie jak innych kontynentów, nawiedzał głód. Okresy głodu zdarzały się nawet jeszcze we wczesnych czasach nowożytnych nie rzadziej niż co 25 lat, co sprzyjało choć szczątkowemu zachowaniu fragmentów tej ważnej niegdyś sfery życia. 
Paprotka zwyczajna (Polypodium vulgare) to pokarm typowo głodowy (mało smaczny nawet po specjalnej preparacji) i przyprawa. Na zdjęciu jej jadalne kłącza
Paprotka zwyczajna rośnie zwykle w kępach, na lekkich glebach. Jest to też bardzo ładna roślina. Dawniej jej kłączami słodzono kawę
Wiedza o sposobach preparacji konkretnych gatunków, często niesmacznych, szkodliwych lub trujących na surowo, jest w literaturze opisana bardzo ogólnikowo lub wręcz wcale. Warto wspomnieć przy tym archaiczne (choć często bardzo pomysłowe) metody, są często najłatwiejszymi do zastosowania nawet w naszych czasach. Dla przykładu wymywanie toksyn ze szkodliwych korzeni czy nasion można wykonać gotując te organy w garnku na gazie i zmieniając wodę, ale nie warto, gdyż łatwiej wrzucić rozdrobnione organy do płynącej wody (jak robili to ludzie pierwotni na całym świecie), co jest prostsze i mniej kłopotliwe. Odkrywanie metodyki preparacji na pokarm surowców roślinnych jest bardzo ekscytujące i wymaga nie tylko sporego nakładu pracy (trzeba się ubrudzić) i wielu prób i powtórek, ale też zastanowienia się nad tym zagadnieniem, pomyślenia, gdyż dla konkretnego gatunku należy odkryć właściwą ich kombinację i sekwencję spośród tych ośmiu podstawowych metod neutralizacji toksyn. Wszystkie nowożytne ludy zbieracko-łowieckie znały te metody i stąd nasuwa się przypuszczenie, że nie były one obce także ludom prehistorycznym. Dlatego eksperymenty poczynione w naszych czasach i dzisiejszych formacjach roślinnych (podobnych do tych z prehistorii, szczególnie mezolitu) mogą pomóc zobrazować życie np. ludności z epoki kamienia.  
W wielu książkach przeczytacie, że jadane są organy podziemne chmielu (Humlus lupulus). Podczas moich eksperymentów zauważyłem, że chmiel tworzy poziome, niejadalne kłącza i pionowe, bardzo smaczne korzenie palowe (na zdjęciu) Chmiel - filmik na youtube
Przedstawiona w niniejszej pracy wiedza jest szczególnie cenna, gdyż odnosi się do gatunków, które można jeść w znacznych ilościach, a nie tylko jako przyprawy. Zawarte są tu informacje uzyskane dzięki ponad 1500 eksperymentom (każdy z pomiarem czasu poszczególnych czynności). Szczególnie cenne są dane z lat 2002-2013, podczas których bardzo intensywnie testowałem rożne gatunki roślin. Dzięki tym badaniom powstała moja praca magisterka i doktorska. Opisane będą tu jednak tylko gatunki najwydajniejsze pod względem zbioru i obróbki, ale także rośliny, które po przetestowaniu zostały ocenione gorzej. Ogólnie pula dzikich jadalnych roślin naczyniowych jest ogromna (według mnie w Polsce to ponad 1200 gatunków), ale tylko niewielka jej część może być wykorzystywana jako pokarm podstawowy – według mich badań nie więcej niż 10-15%. Obecnie mamy w Polsce około 150 (lub może nawet więcej) gatunków dzikich roślin, które można by wykorzystać jako wartościowy pokarm podstawowy w razie takiej potrzeby. Dawniej przed przybyciem ludności uprawiającej zboża nie było u nas wielu zawleczonych chwastów, dlatego wtedy takich gatunków było mniej (około 100). Ziemlański (1998) twierdzi, że współczesny człowiek powinien w ciągu roku zjeść co najmniej 60 różnych rodzajów pokarmów roślinnych i zwierzęcych, co rzadko bywa spełnione. Natomiast dawniej wymóg ten był wypełniany z nawiązką. Prawdopodobnie w środkowej epoce kamienia ludność bazowała na kilkudziesięciu gatunkach dzikich roślin i zbierała setki innych roślin jako pokarmy poboczne. 
Strzałka wodna (Sagittaria sagittifolia) była prawdopodobnie bardzo ważnym pokarmem dawnych ludów naszych ziem. Jaj bulwy są jadalne po ugotowaniu i smaczne. Mnie zachwyciła ich uroda
Tutaj warto wspomnieć, że wśród ludów zbieracko-łowieckich istniał podział na społeczności bazujące na 1-3 (kilku) roślinnych pokarmach podstawowych, oraz na ludność zbierających kilkanaście-kilkadziesiąt gatunków. Szerzej opisano to w Modelu szerokości diety (The Diet Breadth Model) - gdy wybitnie wydajne pokarmy są dostępne w dużej obfitości, wtedy ludzie bazują przede wszystkim na nich i dieta jest wtedy wąska. Gdyby jednak tych wybitnie wartościowych pokarmów było mniej, ich zasoby były ograniczone, wtedy ludzie zmuszeni są przejścia na szeroką dietę, gdyż koszty wyszukiwania tylko tych najwartościowszych pokarmów są zbyt wysokie i opłaca się zmniejszyć koszty wyszukiwania, poszerzając pulę roślin zbieranych. Wybór strategii wynikał z obecności lub braku takich „super-pokarmów”, wydajnych w zbiorze, odżywczych, występujących w obfitości każdego roku. Na naszych ziemiach takich wyjątkowych roślin, dużo lepszych niż pozostałe, raczej nie było, z wyjątkiem może kotewki orzecha wodnego (Trapa natans). Stąd wniosek, że prawdopodobnie bazowano u nas na wielu roślinach o podobnej wartości, pojawiających się kolejno po sobie w ciągu roku i nie zawsze tak samo obficie na przestrzeni kolejnych lat. Warzywa, które obecnie jemy w Polsce, należą najwyżej do kilkunastu rodzin. Dzikie jadalne rośliny można znaleźć prawie w każdej ze znanych rodzin, ale najważniejsze gatunki uprawne dziś jadane (wliczając przyprawy) na całym świecie zalicza się do tylko około 55 rodzin, z których najważniejsza to trawy (Poaceae) (King 1994). Podczas badań do niniejszej pracy odkryto, że najbardziej opłacalne dzikie gatunki jadalne naszych ziem należą do około 40 rodzin. To dużo, mając na uwadze, że są to gatunki wyłącznie środkowoeuropejskie. 
Do rodziny traw (Poaceae) należy większość zbóż. Na zdjęciu ziarniaki dawnego słowiańskiego dzikiego zboża - manny - 4 gatunki - od lewej: manna fałdowana (Glyceria notata), manna mielec (G. maxima), manna gajowa (G. nemoralis) i manna jadalna (G. fluitans). Ziarniaki te są bardzo drobne
Metabolity wtórne (alkaloidy, glikozydy itp., które są często toksyczne w większych dawkach) mogą odgrywać ważną rolę w organizmach ludzkich, nawet jeśli pojawiają się w diecie w ilościach śladowych. Ludzie bowiem odżywiali się dzikimi roślinami od zarania dziejów i dopiero kilka tysięcy lat temu przeszli na dietę złożoną z roślin uprawnych (Konarzewski 2005). Teraz, w naszej diecie, metabolitów wtórnych jest mniej. Być może takie substancje z dzikich roślin, dostarczane w małych ilościach, są niezbędne do prawidłowego rozwoju. Cały czas odkrywane są nowe witaminy. Możliwe, że niektóre metabolity wtórne z dzikich roślin powodują ekspresję uśpionych genów (to tylko moje przypuszczenie, bo zbyt dobrze nie znam się na genetyce) lub w inny sposób wpływają na organizm. Tak długie odżywianie się dzikimi roślinami (co najmniej dziesiątki tysięcy lat, od czasu pojawienia się Homo sapiens sapiens na Ziemi) musiało bowiem znaleźć odbicie w przystosowaniu się ludzi do nich. Poza tym metabolity wtórne często stanowią o zróżnicowanym smaku dzikich roślin. Potrzeba urozmaicenia smaku to także ważna cecha ludzi (i nie tylko ich).
Świerząbek bulwiasty (Chaerophyllum bulbosum) jest niezwykle smaczny. Dawniej był nawet u nas uprawiany
Bulwy groszku bulwiastego (Lathyrus tuberosus) to jeden z najsmaczniejszych dzikich pokarmów roślinnych w Polsce (a nawet można śmiało powiedzieć też na świecie)
Większość gatunków które będą tu opisane testowałem przynajmniej 5 razy, żeby mieć obraz prawdziwej wydajności zbioru, bo czasem zbiory są lepsze, czasem gorsze. Poza tym do pracy dołączyłem wyliczone dane - czasochłonności zbioru i obróbki 1 kg surowca, oraz (jeśli znana była jego kaloryczność) porcji konkretnego organu określonej rośliny pokrywających jednodniowe zapotrzebowanie energetyczne człowieka. Takie obliczenia mogą dać w przybliżeniu obraz nakładu pracy potrzebnego do przeżycia bez udziału roślin uprawnych, tak jak żyli niegdyś ludzie w środkowej epoce kamienia. W niniejszej pracy opiszę również niektóre nieliczne kenofity (gatunki zawleczone po odkryciu Ameryki), jednak najwięcej będzie roślin rodzimych i archeofitów (przy opisie każdego gatunku będzie podany jego status).

Literatura:

Annenkov N. 1878. Botaniceskij slovar. Spravočnaja kniga dlja botanikov”, sel’skih” hozjaev”, sadovolov”, lesovodov”, farmacevtov”, vračej, drogistov”, nutešestvennikov” po Rossii i voobšče sel’skih” žitelej. Tipografia Imperatorsko Akademii Nauk, Sanktpetersburg.

Elpel T.J. 1999. Participating in nature. Thomas J. Elpel’s field guide to primitive living skills. HOPS Press, Pony.

King F.B. 1994. Interpreting Wild Food Plants in the Archaeological Rekord. [w:] Etkin N.L.(red.), Eating on the wild side: the pharmacologic, ecologic and social implications of using noncultigens. University of Arizona Press, Tucson.

Kluk K. 1805–1811. Dykconarz roślinny, w którym podług układu Linneusza są opisane rośliny nie tylko krajowe dzikie, pożyteczne, albo szkodliwe […]. T. 1–3. Drukarnia Xięży Piarów, Warszawa [wznowienie z 1786 roku].

Konarzewski M. 2005. Na początku był głód. Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa

MacArthur R. H., Pianka E.R. 1966. On the optimal use of a patchy environment. American Naturalist 100: 603-609.

Maurizio A. 1926. Pożywienie roślinne i rolnictwo w rozwoju dziejowym. Kasa Mianowskiego, Warszawa.

Maurizio A. 1928. Co zawdzięczamy w nauce ludom pierwotnym. Przyczynek do socjologii nauki. Przedruk z "Nauka polska, t. IX". Warszawa.

Moerman D.E. 2002. Native American Ethnobotany. Timber Press, Portland.

Parmentier A.A. 1781. Recherches sur les végétaux nourrisans qui, dans les temps de disette, peuvent remplacer les alimens ordinaires. Avec de nouvelles observations su la culture des pommes de terre. France: Imprimerie royale, Paris.

Sieroszewski W. 1900. 12 lat w kraju Jakutów. nakł. drukarni Fr. Karpińskiego, Warszawa.

Szymański W.M. 2007. Wydajność zbioru dzikich roślin jadalnych Polski. Praca magisterska, kierunek Biologia, Uniwersytet w Białymstoku.

Szymański W.M. 2008. Wstępne badania nad efektywnością zbioru organów podziemnych dzikich roślin jadalnych Polski. [w:] Łuczaj Ł. (red.), Dzikie rośliny jadalne – zapomniany potencjał przyrody. Mat. konf. Przemyśl–Bolestraszyce 13 września 2007 r. Bolestraszyce, s. 19–66.

Szymański W. M. 2013. Efektywność pozyskiwania dzikich roślin jadalnych przez ludność mezolitu na przykładzie dwóch stanowisk - Witów (pow. Łęczyca) i Całowanie (pow. Otwock). Próba waloryzacji. Niepublikowana praca doktorska, Instytut Botaniki, Wydział Biologii i Nauk o Ziemi, Uniwersytet Jagielloński, Kraków
Szymański W. M. 2017. Morfologia organów podziemnych i wymagania siedliskowe odmian Stachys palustris var. vulgaris i var. segetum (Lamiaceae). Fragm. Florist. Geobot. Polon. 24(1): 49–55.

Ziemlański Ś. 1998. Podstawy prawidłowego żywienia człowieka. Instytut Danone – Fundacja Promocji Zdrowego Żywienia, Warszawa.